Co ma wspólnego Beethoven ze świstakiem? Historia jednej piosenki

swistka-beethoven-piosenka-doremisie

Myślę, że takie pytanie ewentualnie mogli by zadać sobie uczniowie szkół muzycznych  – przecież „Świstak” Beethovena – to znany w Polsce utwór dydaktyczny wykorzystany powszechnie w nauczaniu muzycznym. Życie małego muzyka często nie jest łatwe – trzeba ćwiczyć, skrzypce się rozstroiły, paluszki bolą. Pewnie niejeden aby zrobić przerwę w graniu, zadawał  sobie (albo komuś) pytanie – dlaczego świstak? Co właściwie ma wspólnego Beethoven ze świstakiem?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba niestety sięgnąć dalej i wcześniej. A mianowicie – do Savognin (wschodnia Szwajcaria) i ze 300-400 lat temu.

watteau-obraz-savoyard-maly-muzyk-swistak-katarynka
Antoine Watteau, Le Savoyard et la marmotte (1716)
Savoyard

Bo to właśnie stamtąd, z wysokich górskich rejonów schodziły głodne wiejskie dzieci, wyruszając  w stronę bogatej Bawarii na zarobki. Grały na katarynkach, śpiewały, pokazywały sztuczki i często miewały przy sobie wyuczonego świstaka, który „wróżył” – wyciągał z pudełka kartki z przepowiedniami. Nazywano tych małych artystów „sawojar” – od Savognin. Życie ich nie było łatwe. Wszystko na co mogli liczyć – wyrzucony z okna grosik, kawałek chleba. Często dołączały do cyganów lub ówczesnych ulicznych gangów.

W poł. XVIII wieku sawojarzy zrobili się „modni”. Głownie byli lubiani przed młode damy, które chętnie otrzymywały od świstaka „szczęście”. Malarzom zamawiano obrazy przedstawiające młodych muzyków, podobno do teraz takie dzieła można znaleźć na pchlich targach w Niemczech. Antoine Watteau – jeden z największych mistrzów epoki rokoko jako pierwszy uwiecznił na płótnie sawojara. Teraz ten obraz znajduje się w Ermitażu w Petersburgu.

Niestety ogólna adoracja artystyczna nie ułatwiała sawojarom życia – nadal mogli liczyć tylko na marne grosze. Możliwe, że moda by przeszła i pamięć o muzykach i świstakach pozostała tylko w malarstwie, gdy by nie Goethe – ten od „Fausta”.

„Świstak” Goethe’go

Zafascynowany występem pewnego małego sawojara i sztuczkami świstaka, Goethe wprowadził jego postać w sztukę teatralną „Jahrmarkt in Plundersweiler” (1747). Mała pieśń opowiada o biednym muzyku, zawsze mającym przy sobie swojego świstaka. Co ciekawe – tekst miesza niemiecki i francuski języki, bo właśnie tak  śpiewali sawojarzy.

Ich komme schon durch manche Land,
Avecque la marmotte,
Und immer was zu essen fand
Avecque la marmotte,
Avecque si, avecque la,
Avecque la marmotte.

Przemierzyłem wiele krain,
Z moim świstakiem,
I wszędzie znalazłem coś do jedzenia,
Z moim świstakiem,
I tu i tam
Z moim świstakiem. 

Piosenka nie specjalnie wesoła. Bez wyraźnych emocji mówi o mężczyznach, lubiących kobiety (i pewnie rzucających grosza w ich imieniu) i pięknych damach, którym się podoba mały chłopaczek. „Nie puśćcie mnie oto tak, bez niczego” – pod koniec.

No ale idziemy dalej. I tu wkracza Beethoven.

„Świstak” Beethovena

Beethoven wkracza w 1790 roku. I pisze piosenkę na tekst Goethe’go. Wydaje ją znacznie później – dopiero w 1805, w zbiorze „Acht lieder” („8 piosenek”), op. 52. „Świstak” – to wczesny utwór kompozytora, nie wytycza kierunku rozwoju muzyki na cały XIX wiek i nie ma znaczenia przełomowego. Pewnie dlatego w naszych czasach  głównie zostaje za drzwiami szkolnych klas, najwyżej pojawi się na małej scenie, często grany, hmmm… dydaktycznie =)

A szkoda, bo można zrobić ciekawe wykonanie – wszystko zależy od aranżacji. Posłuchajcie tego  dziecięcego chórku, który tworzy małe arcydzieło.

Oryginał jest prostszy. Akompaniament nawiązuje do brzmienia katarynki używanej przez ulicznych muzyków – mechaniczny instrument wydawał monotonny dźwięk o jednolitej barwie. Nie łatwo uczynić takie brzmienie, mając przed sobą cały fortepian o jego możliwościach (sama nazwa „fortepian” określała instrument, na którym można grać i bardzo głośno, i bardzo cicho, czego nie mogli zrobić jego poprzednicy – klawesyny).

Polecam jeszcze jedno wykonanie Inez Losonc, bardzo „stylowe”,  chwytające za serce i oddające duch utworu.

I oto historia o tym, jak mały świstak zebrał pod swoje sztandary największych twórców swoich czasów – Watteau, Goethe’go i Beethoven’a.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *